Dzien Australii obchodzi sie raczej w typowy sposob na swiezym powietrzu.Nie trzeba sie wysilac aby zorientowac sie o co chodzi.Wystarczy wyjsc z domu i przejsc sie wzdluz brzegu rzeki aby zobaczyc tysiace Australijczykow cieszacych sie ladna pogoda i piknikujacych w kazdym mozliwym miejscu.A umieja sie tu zorganizowac-poczawszy od roznego rodzaju sprzetu do siedzenia,przez lodowki na kolkach a konczac na wbijanych w ziemie stojakach na kieliszki.No i dodatkowo wszystko w barwach narodowych.Oczywiscie sa rozne dodatkowe atrakcje dla roznych grup wiekowych i zainteresowan ale glowny punkt programu to air show i polgodzinny pokaz sztucznych ogni.Ten ostatni niesamowicie kolorowy i momentami zapierajacy dech w piersiach. Do tej pory widzielismy wspanialy pokaz na sylwestra w Hanoi-bylo cieplo i otoczeni bylismy milionem wietnamczykow-a tu siedzimy na trawie ,jest rowniez goraco i do tego widowiskowo.
Przez caly dzien obowiazywal zakaz picia alkoholu w miejscach pubicznych ale mozna bylo zobaczyc nieco "zawianych" mlodych ludzi i co mnie dziwi wiecej pijanych dziewczyn niz chlopakow??!!!