Wczoraj opuściliśmy Punta del Diablo i po błyskawicznej przesiadce w Montevideo dotarliśmy do Coloni.Pierwsze spostrzeżenie to duża liczba turystów.Jak na tak mała mieścine to aż się od nich roi.No ale z Coloni można dostać się szybką łodzią do Buenos Aires w niecałą godzinkę. I tak też mamy zamiar zrobić pojutrze.Dziś pojechaliśmy do polecanego w przewodniku miasteczka Carmelo.Ponoć można się w nim zakochać.No cóż ja się nie zakochałam choć samo miejsce przyjemne.Colonia jednak podoba mi się bardziej.Jutro zamierzamy ją przejść wzdłuż i wszerz.Wieczorkiem poszliśmy do knajpki przewodnikowej na starym mieście i rzeczywiście było warto-pyszne jedzonko i niesamowity wystrój.W Coloni znajdujemy na ulicach dużo starych i na chodzie samochodów, tych naprawde starych,takich sprzed wojny.A ponad to jeżdżą tu po ulicach.... meleksy.Uliczki są odremontowane i zadbane.Naprawde jest tu miło.