To by naprawde intensywny dzien. Zaczelo sie od bezproduktywnego oczekiwania na autobus pomiedzu Foz do Iguazu po stronie brazylijskiej a Puerto Iguazu po stonie argentynskiej ( zupelnie nie w stylu brazylijczykow). Na granicy 5 minut i tylko dlatego ze po stronie argentynskiej caly autobus czekal na pieczatke w paszportach. ( po stronie brazylijsckiej nawet pogranicznikom nie chcialo ie wychodzic z kanciapy). W Puerto szybka przesiadka do busu do wodospadow. Cala podroz kosztowala 12 Reali na 2 osoby kiedy transport organizowany przez biura podrozy ok 100 reali :-). W parku tez dobra organizacja, ale jakos mniej komercyjnie. Duzo szlakow dostepnych w ramach oplaty wejciowej. Transport do glownych atrakcji smiesna kolejka waskotorowa. Na calosc mielismy 5h i udalo nam sie wszystko przejsc. Zaczelismy od Diabelskiej Gardzieli - robi oszalamiajace wrazenie, zwala z nog, jest to miejsce ktore trzeba w zycu zobaczyc. Bedzie to napewno niezapomniane przezycie. Podczs naszych dotychczasowych podrozy cud natury nr 1. (ale koniecznie ogladany po stronie argentynskiej). Po stronie brazylijskiej pozna sobie wyrobic poglad na temat rozmiarow tych wodospadow - piekne panoramy Diabelska Gardziel jak i inne wodospady mozna poczuc na wlasnej skorze dopiero po stronie argentynskiej. Po poludniu powrot do brazylji z przystankiem na pieczatka na granicy. Wieczorem nocny autobus do Florianopolis. Zdjecia wkeimy przy sposobnosci - zrobilismy ich ok setki!