Na poczatek nadrobilismy zaleglosci zdjeciowe z wenezueli.
Boa vista jest bardzo fajnym miastem. Szerokie ulice, brak smogu ulicznego charakterystycznego dla calej wenezueli. Przyjazni pieszym kierowcy. Usmiechnieci pomocni mieszkancy. Ladne kobiety ( a przede wszystkim zgrabne). Przed wczoraj bylismy nad rzeka w polecanej w przewodniku restauracji. Oczywiscie czeski film po spojrzeniu na menu. NIe wiedzielismy nic - bo tylko po portugalsku ( a to wbrew pozorom zupelnie inny jezyk od hiszpanskiego). W efekcie zamowienie zrobilismy na chybil trafil. Upieralismy sie przy 2 porcjach a kelnerka cos nam tlumaczyla - oczywiscie nic nie rozumielismy. Po otrzymaniu rachunku wszystko sie wyjasnilo. Dostalismy obiad jak na 4 osoby a to byla jedna porcja. W przewodniku faktycznie pisza ze w Brazylii sa najwieksze porcje na swiecie. Wczoraj zachwycalismy sie smakiem pysznych sokow: dzbanek ,8 l soku z mlekiem za 4,5 zl (pychota) wieczorem miejscowy fast food ( w wersji max) z sokiem niewiarygodnie slodkichpomaranczy ( myslalem ze sa dodatkowo slodzone, ale nie - kupione w markecie pomarancze byly rownie slodkie). Jedyny problem to niemilosierny upal, ktory powoduje ze miasto od 10 do 16 wyglada jak wymarle. To co rzuca sie w oczy to bardzo nowoczesna architektura. To co rowniez rzuca sie w oczy po wenezueli to dostepnosc produktow w sklepach - po prostu jest wszystko, choc to koniec swiata - do najblizszego duzego miasta 700 km. Za godzine jedziemy na lotnisko - lecimy przez Manaus do Brasilii.