W Puerto Ayachuco turystow nie ma !!! Tak jak zdecydowalimy wczesniej tak zrobilismy. Co prawda w jednym z dwoch najwiekszych biur powiedziano nam ze 2 dni temu bylo 2 turystow z Szwajcarii, ale szybko sie okazalo ze juz wyjechali. Kalkulacja wycieczki dla nas dwojga byla nieoplacalna. Doradzono nam, zeby wyjechac autobusem nocnym bo w dzien jest upal, a za oknami zadnych ciekawych krajobrazow. Wczoraj o 17 pojawilismy sie na dworcu autobusowym i .... ledwo ledwo zalapalismy sie na autobus do Ciudad Bolivar na 21. Podroz to jedna wielka porazka. Praktycznie 10 godzin bez spania, bo kierowca postanowil uraczyc caly autobus muzyka na caly regulator w czasie calej podrozy. Po drugie co godzine, dwie kontrola wojskowa dokumentow - na niektorych kontrola bagazu. Po trzecie pierwsze 4h to jazda autobusem podmiejskim po bezdrozach amazonii. No i po czwarte autobus byl przepelniony. Jednak o 7 rano dotarlismy w koncu do celu. Skorzystalismy z oferty laczonej wyprawa do Canaimy( wodospady, w tym Salto Angelo) plus darmowy nocleg w jednej z Posad w miescie. Jutro wyruszamy tak wiec znowu bedziemy odcieci od netu na 3 dni. Dzisiaj zwiedzamy miasto - mila odmiana po slumsowatym Puerto Ayachuco. Zadbane domki kolonialne , kazdy w innym kolorze. Ludzie wydaja sie bardziej otwarci, staraja sie mowic po angielsku. No i jest kilku turystow :-)