Poprzedniego dnia zdążyliśmy zrobić mały rekonesans najbliższej okolicy, tak aby wrócić do hotelu przed zmierzchem. Altamira i Los Flores są bardzo ładne, ciekawe wille otoczone ogrodami ,ale przede wszystkim wysokimi murami i okratowanymi oknami - całość robi wrażenie twierdzy. Ten obraz wpełni wpisywał się w informacje zarówno z przewodników jak i zasłyszanych komentarzy innych podróżników, że Caracas jest bardzo niebezpiecznym miastem. Dzisiaj z duszą na ramieniu wybraliśmy się do centrum i Sabana Grande - do najważniejszych dzielnic miasta. Starówka okazała się przeciętna, a przede wszystkim straszliwie zatłoczona (takie wielkie targowisko ze wszystkim i niczym rozlane po całej dzielnicy). Sabana Grande jest bardziej nowoczesna - przekształcona w jeden wielki deptak. Po południu pojechaliśmy teleferico ( kolejka górska) na Pico el Avila - jeden ze szczytów pasma górskiego położonego na pónoc od Caracas. Jak niewiele w tym mieście kolejka jest bardzo dobrze utrzymana, a z góry rozciąga się wspaniały widok na miasto.