Wczoraj podjelismy jak sie potem okazalo nieudana probe przeprawienia sie promem na Trynidad.W tym celu pojechalismy autobusem do miasteczka z portem.Na przystani dluga kolejka po bilety i oczywiscie goraco.Po dluzszym czasie Piotr odszedl od kasy bez biletow.Okazalo sie ze nie ma biletow az do czwartku,a byl poniedzialek i my chcielismy zalapac sie na drugi prom z Trynidadu do Wenezueli,ktory odplywa tylko w srody.Tak wiec odeszlismy z kwitkiem.Potem poszukiwalismy internetu,ale tez bezowocnie.Wrocilismy wiec do punktu wyjscia i w naszej przylotniskowej miejscowosci w internecie zabukowalismy bilet lotniczy do Trynidadu.Gdybysmy wiedzieli wczesniej ,ze jest on tak tani i ze lot trwa 25 minut to nie byloby proby z promem.Teraz tylko musimy kupic bilet na prom do Wenezueli a to tez moze sie nie okazac takie proste.Czas pokaze co sie wydarzy i czy jutro bedziemy w Ameryce Poludniowej?