Jestesmy po pierwszym dniu zwiedzania. Jestesmy wyczerpani - boli nas wszystko ale bylo warto. Nie wiem co robi wieksze wrazenie twory natury czy ludzkich rak. Przeszlismy glownym szlakiem przez wawoz, obok skarbca, az na szczyt z monastyrem.
Osiemset schodow dalo nam w kosc ale widoki ze szczytu za monastyrem zrekompensowaly wysilek fizyczny. Slowa nie sa w stanie opisac urokow tego miejsca wiec postaramy sie wkleic troche wiecej zdjec -ale przy szybszym internecie ;-)