Malaka to z pewnością miejsce,którego nie można ominąć będąc w Malezji.Miasto( jego starówka) jest wpisane na liste UNESCO i jest tego naprawde warte.Jego głównym punktem są niezliczone muzea-my w dwa dni zaliczyliśmy tylko garstke: morskie,malajskiej architektury,historii Malaki,etnogragiczne,edukacji,pałac sułtana,literatury,piękności i latawców.No i przede wszystkim niesamowite muzeum chińskiego generała,który w 7 wyprawach odwiedził 30 krajów przy pomocy stworzonej przez siebie ogromnej flotylii.Było to szczególnie wielkie przeżycie dla mnie bo kilka lat temu przeczytałam książke(1421 rok ,w którym chińczycy odkryli świat),która wywarła na mnie ogromne wrażenie a tu miałam "namacalny "z nią kontakt.Odsyłam do książki bo jest naprawde niesamowita.
Po centrum spaceruje się bardzo przyjemnie,bo jest zadbane i odrestaurowane z typowymi czerwonymi domami w stylu holenderskim.Malaka to niegdyś wielki port handlowy i mieszanka ludów-do tego stopnia,że wykształciła dwie mniejszości typowe tylko dla tego rejonu:Baba i Nyonya(czyli Malaj + Chińczyk ) oraz Chitty(czyli Malaj+ Hindus)-oczywiście sa tu muzea im poświęcone.Także ciekawe i kolorowe jest Chinatown-na jednej ulicy w niewielkiej od siebie odległości jest świątynia hinduska,chińska i meczet(też sam w sobie ciekawy bo z kolumnami doryckimi,wpływami hindu i chińskimi-a sam minaret jedyny w swoim rodzaju-zdjęcie).Spędziliśmy tu miło czas a teraz pora odwiedzić stare śmieci czyli Singapur.