Po komforcie w Mui Ne szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Czynnikiem sprowadzającym okazał się nasz środek lokomocji do "wysokogórskiego" Dalat. Zamiast spodziewanego normalnego autobusu pod nasz hotel podjechała Toyota-busik - jakich w Wietnamie wiele, z tą tylko różnicą, że zazwyczaj służą do orgalizacji wycieczek objazdowych. Ale nic to ...wsiadamy do prawie pustego busa. Nieco zaniepokoiła nas determinacja pomagiera kierowcy w nakłonieniu nas do wciśnięcie się obok 2 Szwedów na sam koniec busika. Nasze przypuszczenia się potwierdziły - w busiku na 20 osób ostatecznie jechało 30 osób w tym 2 na stojąco. Generalnie drogi w Wietnamie są dobre, jednak nasz trakt z Mui Ne ewidentnie nie należał do dróg pierwszej kolejności odśnieżania..dziura na dziurze prawie jak z Kambodzy. Po dwóch godzinach jazdy zaczęliśmy się wspinać i tu dość ciekawe doświadczenie. Zazwyczaj jak nieprzerwanie przez godzinę jedziesz pod górę to spodziewasz się, że będziesz przez jakisz czas zjeżdżać.. a tu nie. Wjechaliśmy z poziomu oceanu na ok 1200 m i praktucznie przez kolejne 40 kilometrów płasko jak stół. Dopiero przed samym Dalat znowu parę wzniesień i dotarliśmy na nasze 1400 mnpm. Wysiadamy i jakoś dziwnie zimnawo i pada. Okazało się, że do pogody w Dalat szczęścia nie mamy. Pada, czasem słabiej, czasem mocniej, ale cały czas. No i po przyjemnych 30st na wybrzeżu, tujejsze 20 jest raczej rozczarowujące. Mamy pecha bo miasto jest bardzo ładne i bogate, wydaje się być wakacyjną rezydencją wielu bogatych Sajgończyków, masa tu hoteli,szerokie ulice, piękne wille położone na malowniczych wzgórzach. Super ..gdyby nie deszcz. Dalat nieco gorzej prezentuje się od strony świątynno-zabytkowej. Tutejsze świątynie buddyjskie po tych w Tajlandii czy Kambodży, czy nawet w Sajgonie wyglądają dość blado. Jest kilka kościołów, ale większość zamkniętych. Nie mieliśmy też szczęścia do stanowiącej atrakcję turystyczną kolejki, która po zamknięciu podczas wojny regularnej trasy do Na Trang jeździ jedynie do pobliskiego o 30 km Trai Mat znanego z ponoć pięknej pagody. Ponoć, ponieważ kolejka nie jedzie bo nie zgromadziła się minimalna ilość 6 poasażerów ;-(
Jutro wracamy nad wybrzeże dwa dni w Na Trang potem długa podróż do Hue.