Z HCMC przyjechaliśmy autobusem- 5 godzinna jazda za 4,4 $ od osoby.Pierwszą noc spędziliśmy w miejscu polecanym w Loney Planet -całkiem przyjemnie za niewielkie pieniądze pokój przy plaży z AC.Potem przeprowadzka do zarezerwowanego wcześniej resortu po drugiej stronie miasteczka-Piotr ma idee zobaczenia jaka jest różnica w standardzie za różną cene.White Sands to spokojne miejsce z wszelkimi wygodami- basen, jacuzzi,sauna iplaża z leżakami oraz piękny ogród.Mieliśmy pokój z widokiem na ocean co okazało się mieć swoje dobre i złe strony- oczywiście super widok ale....w nocy woda szaleje uderzając falami o brzeg-czyli można zapomnieć o zaśnięciu bez wspomagacza farmakologicznego.Ale plaża jest super-troche jak nad Bałtykiem tylko zdecydowanie mniej luda i woda znacznie cieplejsza.I znów przeprowadzka("szał " pakowania) i lądujemy w resorcie 4 gwiazdkowym ,z nowoczesnym i miłym dla oka wystrojem,z wygodami i przepysznym,urozmaiconym śniadaniem.A to wszystko za cene pośrednią.Hotel jest w samym "centrum"(jeśli tu wogóle takowe jest) więc mamy dostęp do różnych knajpek i barów.Ogólnie miło spedzamy letnie wakacje!!!!!!Tylko troche pada ale nie jest to duża przeszkoda.
Aby całowce ne popaść w marazm w ostatni dzień wybraliśmy się na wycieczke do odległego o 6 km Fairy Stream.Założenie było takie aby po drodze złapać taksówke ale oczywiście jak to w takich sytuacjach bywa takowej ani widu ani słychu.Tak więc zmachani dotarliśmy na miejsce(a trzeba dodać,że przez cała droge przypiekało niemiłosiernie).Cała atrakcja to przechadzka czymś w rodzaju kanionem po dnie którego płynie strumień.Do tego ściany o niesamowitych kształtach i czerwone wydmy.Wszystko byłoby ok. tylko że akurat przyszło załamanie pogody i towarzyszyła nam ulewa(parasol nie na wiele sie zdał i w efekcie po paru minutach byliśmy przesiąknięci na wylot-dosłownie).Wracaliśmy więc taksówką tworząc na jej podłodze niezłą kałuże.Ale było ciekawie.Jutro koniec odpoczywania.