Na wyspe południową dostaliśmy się samolotem(45 minut lotu).Do miasta podwozi nas shuttle bus za 5 $(ważne bo autobus to wydatek 7 $)-kierowca jest Niemcem tu mieszkającym i dostarcza nam dużo ciekawych informacji.Znowu mamay szczęście do pogody-po dniach 5-7 stopniowych nastąpiła korzystna dla nas zmiana na 18 i słońce.Hotel mamy zarezerwowany przez internet i jest on dość ciekawy-z pewnością warty odwiedzenia.Pokój ma może 9 m2 a jest w nim łazienka z prysznicem z możliwością zmiany oświetlenia,plazmowy telewizor,wygodne choć troche przykrótkie dla Piotrka łóżko,deska do prasowania,czajnik i zestaw do multimedialnego zasypiania i budzenia.Do tego darmowy internet bezprzewodowy(wyjątek w całej NZ),darmowa sauna i siłownia.A wszystkie te atrakcje za naprawde przystępną cenę-ogólnie ciekawe doznanie.
A samo miasto też nam się podoba-fajna atmosfera,pełno świrów na ulicach(kobziarz),kafejki,start tramwaj,piękny ogród botaniczny z gigantycznymi,starymi drzewami i ciekawe muzea.Na placu katedralnym turnieje szachowe z dużymi pionkami na ziemi.Milutko i przytulnie.
Jutro już lecimy do Bangkoku więc kończymy jak na razie naszą przygode z NZ,ale w 100% tu wrócimy w lecie(aby móc skorzystać z większej liczby atrakcji).Jest to jeden z krajów z naszej listy do ewentualnego zamieszkania:ciekawi ludzie(wielka mieszanka rasowo-kulturowa),niesamowita przyroda(musze wymienić 2 gatunki ptaszków:tui,który wydaje tak różnorodne dzwięki,że wydaje się to niemożliwe iż jest to jeden ptak oraz wachlarzoogoniasty,który lata jakby stracił zmysł orientacji) i możliwość życia na dobrym poziomie.A zostało jeszcze tyle do zobaczenia.