Ostatnie dwa dni spędziliśmy w gronie nowo odkrytej rodziny Agnieszki. Przyznam, że gubiłem się nieco w relacjach pomiędzy Agnieszką i poznaną rodziną z Toronto. Tak czy inaczej bardzo miło będziemy wspominać rozmowy o życiu w Kanadzie, jak również w Kuwejcie i Iraku. Dziękujemy za oprowadzenie nas po atrakcjach miasta z dzielnicami polską i chińską a przede wszystkim za gościnę. Samo Toronto jest dość specyficzne - w centrum kilka kwartałów wysokościowców i nowoczesnej architektury a poza nimi dziesiątki kilometrów zwartej zabudowy rzadko wykraczającej poza 2 piętra. Miasto jest przeraźliwie rozległe i dość monotonne. No może poza ludżmi których mijaliśmy na ulicach - w tym mieście mieszają się pewnie wszystkie możliwe grupy etniczne. Nie ma się co dziwić kiedy rocznie Kanada przyjmuje ok 250 tys emigrantów ( głównie z Azji) co stanowi prawie 1% populacji. Mieliśmy szczęście do pogody mijające dni były słoneczne z temperaturą ok 20 st. Dzisiaj od rana leje i jest jedynie kilka stopni...ale nic to o 9 lecimy do LA;-)