Dostanie się na wyspe z Cancun nie przedstawia żadnych problemów.Najłatwiej i najszybciej jest dostać się ( autobus lub taxi ) do Punta Juarez a stąd mniej wiecej co pół godziny odpływa katamaran w rejs 15 minutowy na wyspe.W dzień naszej przeprawy na przystani musieliśmy ustawić się w długiej kolejce aby wsiąść na łódź- byliśmy zdziwieni że tak wielu ludzi płynie na tak małą wyspe.Siedząc już w katamaranie kolejne zdziwienie jak pojemny on jest-patrząc z zewnątrz wydawało się,że nie załapiemy się na conajmniej dwie odprawy.Płynie się przyjemnie a za oknem woda od turkusowej po granat.Sama wyspa okazała się bardziej zdatna do spędzenia wakacji-nie ma hoteli kolosów( jeden największy jest na osobnej prywatnej wysepce połączonej drewnianym pomostem), jest biała, piaszczysta plaża ( część ma charakter "hotelowy" czyli leżaki i parasole za opłatą a część to wolna amerykanka czyli fareo i hamaki), na plaży palmy z kokosami( mogącymi stać się atrakcją turystyczną z okazji ich kontaktu z glebą) no i oczywiście turkusowa woda (idzie sie i idzie i cały czas do kolan aż na odległość ok.150 m).Czyli raj-ale oczywiście ja jako główny narzekacz zawsze(no są pewne wyjątki) znajde sobie jakieś ale-tym razem troche za dużo ludzi i za głośno mimo że mamy fajny hotelik .
Tak sobie wypoczywamy i zupełnie nie czujemy atmosfery świąt.To kolejne święta "na obczyźnie" ale jakoś nie przeżywamy tego .Jednak wszystkim dla których mają one znaczenie życzymy wesołych i troche cieplejszych świąt i smacznego jajka.
A propos pogody to chyba zamarzniemy w Polsce po pół roku pobytu w ciepełku.!!!!!!!!