Wyprawa do kolejnych kamyczków w Uxmal(czytaj Uszmal co mi się bardzo podoba) oraz Kabah (co z kolei brzmi troche po arabsku).I tym razem zaskoczenie - myśleliśmy,że po Palenque nic już na nas nie zrobi wrażenia a tu niespodzianka.Oczywiście palemka pozostaje naszym numerem jeden ale Uxmal jest także warte odwiedzin.Zaczynamy od 36m piramidy z zaokrąglonymi bokami ( co jest wyjątkowe ) i zbudowanej w taki sposób,że klaśnięcie jest słyszane jak odgłos wydawany przez ptaka.Równie doskonała akustyka jest na wielkim placu- to czworobok otoczony świątyniami wybudowanymi w różnym czasie i z licznymi ornamentami.Zdobień jest tu naprawde mnóstwo( myśleliśmy,że najwięcej ma palemka ale akurat pod tym względem ustępuje ona Uxmal palme pierwszeństwa).Dalej oczywiście boisko do piłki i pałac.Mało,że otacza nas wspaniała architektura to przyroda też nam towarzyszy tym razem w postaci wielkich i wszechobecnych iguan- gonią sie po ruinach.Później przejeżdżamy do pobliskiego Kabah.Łączyła je dawniej z Uxmal 18 km tzw. biała droga ceremonialna.Tutaj jest niedużo poukładanych w całość czyli odrestaurowanych kamyczków a ponadto przez środek ruin przebiega droga asfaltowa(swoją drogą to drogi mają tu bardzo dobre).Jednak jest jedna ważna atrakcja- posągi w 3D dwóch panów- co jest unikatowe na skale majowską.Późnym popołudniem wracamy w strugach deszczu do Meridy.Lało tak ,że wycieraczki nie nadążyły zbierać i naprawde nie było nic widać.A w Meridzie ani kropli deszczu.