Informacje na stronie MSZ oraz przewodniki zbytnio nie zachęcają do odwiedzenia Gwatemali a w szczególności Guatemala City. Wg tych informacji to miasto przesiąknięte jest przestępczością. Dlatego naszą wizytę w Gwatetemali ograniczamy do miniumum. Minimum oznacza dwie destynacje: Guatemala City i Tikal. Guatemala tylko dlatego że do soboty jako obywatele Polski potrzebowaliśmy wizę do Canady ( lecimy do Polski przez Toronto). Jednak od soboty wiz nie potrzebujemy dlatego dziś zamiast do ambasady wybraliśmy się na mały obchód okolic naszego hotelu. To co zobaczyliśmy utwierdziło nas w przekonaniu, że ta Gwatemala to nie ostatnie dziadostwo. Utwierdziło bo już wczoraj jadąc z Copan otoczenie wydawało się jakieś takie bardziej porządne w stosunku do Hondurasu czy Nikaragui. Począwszy od dróg, domów, ogrodów a kończywszy na slumsach. Dzisiaj schodząc zonę 9 i 10 wśród sieciowych hoteli i nowoczesnych biurowców czuliśmy się jak w centrum europejskiego miasta. Sielanke popsuł nieco trup na ulicy, cóż shit happens.
PS. Do Guatemala City dotarliśmy 12 osobowym busikiem załadowanym na maxa. Okazało sięże zawiodła nas czujność. Do Copan parę dni wcześniej jechaliśmy praktycznie pustym autobusem Hedman Alasa, ale to było wieczorem.Na dzienny kurs do Guatemali dzień przed odjazdem NIE BYŁO MIEJSC!!! Ale nic, mimo ścisku podróż upłynęła szybko i cztery razy taniej niż regularnym autobusem.