Ostatni etap 400 km pokonujemy bezproblemowo w 5,5 godzin-droga szeroka,prawie prościutka że można zasnąć,prawie sie nie wyprzedza bo sa co jakiś czas pasy przeznaczone do wyprzedzania no i ruch tez nie za duży.I do tego kultura jazdy nie pozostawia złych wspomnień.
W poniedziałek znowu do szkołki.A następny większy wypad dopiero w marcu-tym razem w kierunku północnym.Oczywiście w miedzyczasie drobne wypady w pobliże.Tak wiec do usłyszenia.