Odwiedziliśmy wszystkie przewodnikowe atrakce Damaszku. Stare Miasto z gęstwiną małych uliczek wypełnionych małymi sklepikami ze wszystkim. Bardzo fajne stylizowane kafejki i restouracje z dobrym jedzeniem ( często niepozorne wejścia ukrywają przepych wnętrz). Potężny souk z obowiązkowym przystankiem na lody z pistacjami w Bekdach. Aga ubrana w spudnicę znowu była główną atrakcją ulicy - zresztą jak w całej Syrii. Dodatkowa atrakcja to powrót do hotelu taksówką a właściwie taksówkami. Pierwsza próba skończyła sie po 5 minutach kiedy stwierdziliśmy, że taksówka jedzie w przeciwnym kierunku do pożadanego. W drugim przypadku kierunek mniej więcej się zgadzał ale i tak po półgodzinnej drodzę wydobyliśmy z kierowcy że nie wie gdzie jest nasz hotel ...a jechał intuicyjnie. Powót na piechotę zajął by nam max 20 min. Jeszcze jedna uwaga zarówno pierwszy i drugi taksówkarz po usłyszeniu nazwy hotelu twierdzili , że jak najbardziej wiedzą, gdzie się on znajduje ;-)