Znajome kąty

No i znowu jesteśmy w Azji.Aż trudno uwierzyć że byliśmy tu niecały rok temu.No ale od początku bo było troche przygód zanim tu dotarliśmy.
Zaczynamy od lotu Ryanair z Poznania do Londynu-i to był błąd ,tych lini raczej już nie wybierzwmy.Oczywiście jeśli nie masz bagażu to nie masz problemów ale jeśli już takowy posiadasz to masz schody na każdym kroku.Pomijam horendalne opłaty za nadbagaż(60 zł za kg) ale Pani mierząca i ważąca bagaż podręczny załamała nas całkowicie.Można mieć 1 bagaż 10 kg a co z nadmiarem???no cóż można zostawić na lotnisku!!!!!!!a przecież w podręcznym masz najbardziej wartościowe rzeczy.Udało nam się szczęśliwie znaleźć gościa bez podręcznego i tak weszliśmy na pokład samolotu.(Potem czytaliśmy w interku że te właśnie linie mają zamiar wprowadzić jeszcze większe opłaty za bagaż).
No to jesteśmy w Londku.Tu czekamy 6 godzin.I tu znowu możemy mieć 1 torbę do8 kg w bagażu podręcznym ale na szczęście laptopy można mieć osobno co w naszym przypadku okazuje się 4 kg ulgą.
Wielu naszych znajomych dziwiło się naszemu wyborowi co do lini lotniczych Air Asia,że takie tanie i mało znane.My gdybyśmy nie mieli wcześniejszych bardzo pozytywnych doświadczeń z nimi też pewnie mielibyśmy watpliwości.Ale tym razem nasze zaufanie nie zawiodło.Całkiem sprawnie docieramy do hotelu w Kuala Lumpur.
Kolejny dzień poświęcamy na odwiedzenie starych kątów.Chcemy zobaczyć czy kryzys też dotknął budownictwo malezyjskie.Nie jest tak źle -apartamentowce pną się w góre.Wieczór spędzamy pod Petronasem kolejny raz podziwiając futuryzm tego miasta.Ilekroć opowiadamy znajomym o autostradach i dudowlach malezyjskich patrzą na nas z powątpiewaniem.A według nas to właśnie Polsce brakuje lat świetlnych aby osiągnąc taki poziom.Azja to przyszłość.
Jutro lecimy do Australii-czyli coś nowego na naszej liście.

Zdjęcia (3)

Komentarze (0)