No to jesteśmy.Azje już troszeczke znamy ale to co nas przywitało w Singapurze zadziwiło nas bardzo bo to Azja innego sortu.Już samo lotnisko przyprawia o ból głowy i kompleksy(patrz Okęcie ) a potem jeszcze droga do miasta super nowoczesną kolejką wśród czystych i kolorowych ulic.
Musimy dostać się do Little India bo tu zarezerwowaliśmy hostel-jest jeden z najtańszych a i tak bije po kieszeni(zresztą później dowiedzieliśmy się dlaczego nie jest za drogi-do około 4 nad ranem sąsiedni bar rozbrzmiewa nie najcichszą muzyką).Co nas uderza na początku to różnorodność kulturowa i spokój na ulicach.Chyba właśnie "nasza dzielnica" się wyróżnia-jest bardzo kolorowo,tłocznie i gwarno.Ale podoba nam się.