W drodze przeżywamy jeszcze jedną przygode początkowo mrożącą krew w żyłach(z powodu złości i bezmyślności)ale po czasie wywołującą ataki śmiechu.Otóż Przemek postanawia że ze względów oszczędnościowych zatankuje w Austrii tylko tyle paliwa aby móc dojechać do najbliższej zaznaczonej na mapie stacji benzynowej już po st ronie czeskiej.Maciej podchodzi do sprawy bardziej racjonalnie i tankuje więcej.Mijamy granice.Po krótkim czasie słysze przez SB dziwnie zmieniony głos Sebastiana,że ich samochód to dużo dalej już nie pojedzie,a stacja....no cóż-jest w budowie.Musieliśmy więc zawrócić,rozładować oba samochody,wziąćfiata na hol i dojechać do następnej i tym razem czynnej stacjii benzynowej.W efekcie była to strata i czasu i pieniędzy.No ale polak mądry po szkodzie.
Do miasta docieramy w nocy imamy kłopoty ze znalezieniem kempingu.Na szczęście spotykamy ekipe malującą pasy na ulicy i próbujemy zasięgnąć u nich języka.Zagadnięty facet odpowiada że mamy"dupną mapę".No ale jakoś nas pokierował.Wykończeni rozkładamy namiot i idziemy spać(aby ogarnąć nasze otoczenie nie mamy już sił co niestety widać następnego dnia).