Jesteśmy tu aby spełnić ukryte marzenia Sebastiana i Piotra-zauroczeni filmem z Louisem de Funesem i jego rolą żandarma chcieli zobaczyć miejsce akcji filmu.To była jednak oficjalna wersja-tak naprawde to marzyli o wypiciu Coli w jednej z tamtejszych kafejek(powodowło to defraudacje ze wspólnej i tak szczupłej kasy-udało im się).
Wyjeżdżając z miasta trafiamy na okropne korki.W pewnym momencie słyszymy hałas.Zatrzymujemy się bo polonez pocałował miejscowy peugeot.Wysiadamy obejrzeć straty z niezbyt wesołymi minami i myslami o dalszej podróży.Jednak okazuje sie że polonez to niezły czołg i ma tylko nieznaczną ryse na zderzaku za to peugeot przypomina z przodu harmonijke.Czyli co polska myśl konstrukcyjna to polska-troche na wzór ruskiego "nie gniotsa nie łamiotsa".