Nasza trasa wiedzie pięknymi terenami pokrytymi winnicami.W tych okolicach mieszka dalsza rodzina Przemka.Przed wyjazdem mama zaopatrzyła go w list polecający aby mieć dodatkową identyfikacje.Dojeżdżamy do posiadłości i wita nas Pani w oknie pytając co spowodowało że tu zabłądziliśmy( oczywiście po francusku).Nasz Przemek stara się zagadać używając do tego celu wszystkich znanych mu(lecz niezbyt bujnie) języków tylko nie polskiego.Wreszcie tajemnicza koperta trafia do odpowiednich rąk i nastepuje chwila konsternacji-koperta bowiem zawiera....liste zakupów.Jednak po chwili rozmowy(tym razem juz komfortowo bo po polsku) sytuacja normalnieje i w efekcie spędzamy tutaj bardzo miły czas(udaje nam sie wreszcie porządnie bo w pralce oprać).
Jeden dzień spędzamy na wycieczce w Lyonie.