Troche sie dzialo w ostatnim czasie ale nie jakies specjalne fajerwerki tylko zwykle codzienne sprawy.Piotr zaczal studia,mamy mieszkanko i zaznajamiamy sie z otoczeniem.Ato ostatnie bardzo nam przypada do gustu-wszedzie jest zielono ,wspaniale plaze-my szczegolnie upodobalismy sobie prawie dziki Spit gdzie nie ma sporo ludzi a spaceruje sie kilometrami po piszczacym piasku w jedna i druga strone od czasu do czasu mijajac innego spacerowicza lub moczyciela kija.Zdomu do plazy mamy 20 minut na piechotke spacerkiem i wychodzimy na wybrzezu prosto na market rybny gdzie o 13tej odbywa sie karmienie resztkami z dnia poprzedniego okolo 25ciu "wyglodzonych" ogromnych pelikanow.A potem obowiazkowe fish and chips.
Bylismy tez obowiazkowo na glosowaniu w Brisbane-podczas pierwszej tury w Domu Polskim bo tam zainstalowano dodatkowy punkt wyborczy odbywala sie jakas impreza z tancami krakowiaczkami,niesmiertelnymi "brunetkami i blondynkami" Kiepury oraz zapachem kapuchy i golonki w tle.Dla mnie zabojstwo ale Piotr pewnie i by sie skusil na mala przekaske.W tej samej dzielnicy jest malutki Paryz z kafejkami i malutka wieza Eiffla.
Brisbane ogolnie zrobilo na nas pozytywne wrazenie-zwlaszcza panorama z punktu widokowego nad miastem.
AAAA i jeszcze poznalismy grupe Polakow -calkiem spora paczka mlodych ludzi raczej zdeterminowanych aby ulozyc sobie zycie wlasnie w tej czesci swiata.
To tyle.Na raziewielkich podrozy po nas nie ma sie co spodziewac-zimujemy czyli 18-20 stopni,sloneczko i czasem deszcz(jeden dzien caly deszczowy).Ale jak sie ociepli to pewnie zaczniemy wyruszac na male wypady po okolicy.