Kolejny etap nadmorską trasą.Co kawałek zatrzymujemy sie aby podziwiać widoki i plaże jak słoniowe skały czy zatoczka w Denmark.Nocujemy w Albany-najdalej wysuniety punkt tej wyprawy.Miasto też nie jest ogromne ale całkiem przytulne.No i ma dla nas piekna niespodzianke na zakończenie-Francuski półwysep.Przecudne plaże z białym jak śnieg piaskiem(nawet w Australii można znależć troche śniegu na Swięta), płytką ,błekitną woda i wspaniałymi widokami.Zdjęcia mówią same za siebie.
W jednym z takich widokowych punktów spotykamy nasza nauczycielke ze szkoły-no jaka ta Australia mała.
Ostatnio dowiedziałam sie że sa tacy co czekaja i czytają te moje wypociny-no jakoś tego nie widać w komentarzach-więc tym wszystkim i całej reszcie Happy New Year 2010.