Jedziemy nieco wgłąb lądu pokryty gęstym lasem.Sa tu ogromne drzewa eukaliptusowate:Karri,Marri i Jarah.Zielono ale i bardzo sucho.Co jakiś czas zauważamy duże połacie lasu po pożarze-niedawnym lub całkiem odległym w czasie.Wszedzie ogłoszenia o zakazie rozpalania ognisk i alarmy o stanie zagrozenia.Ale mimo to widoki niesamowite a do tego puste drogi(na takim odcinku 100 km mija nas 10 aut).Co jakis czas mijamy też senne miasteczka z 3,4 ulicami na krzyż,stacjabenzynową ,kafejkami i informacja turystyczna.Otoczone sa polami uprawnymi lub pastwiskami.I czasami czujemy sie jakbysmy byli w Europie w srodku upalnego lata (tylko jeszcze bardziej upalnego).