Własnie zakonczyłam jeden kurs(no i "skromnie" dodam ze z pewnymi sukcesami) a do rozpoczecia drugiego mam 10 dni przerwy (pierwotnie miały być porzadne miesieczne wakacje ale zmiany w planie skróciły nasz wypoczynek diametralnie) wiec jako zaprawieni podróżnicy wyjeżdżamy bezzwłocznie nie tracac ani dnia na tzw.świeta,ktore tutaj sa raczej farsa bo temperatura w miescie siega 40 stopni i wszyscy griluja w parkach i na plażach.
Mamy zamiar zwiedzić poludnie naszego stanu (najbliższa okolica) czyli do przejechania jakies 2 tys.km.Zaczynamy od wybrzeza.Najpierw autostrada a potem już nadmorskie drogi.Pierwszy przystanek w Bunbury,a potem Busselton, Dunsborough i Yalingup.Te miejsca to tutejsze kurorty-polożone tylko 200 km od Perth-z pieknymi plazami i mnóstwem miejsc do nocowania od popularnych w Australii pól namiotowo-kempingowych po najwyzszej klasy małe hoteliki.Widoki piekne.Zwiedzamy też jaskinie Ngilgi oraz latarnie na Cape Naturaliste.