Tym razem lecimy na wschodnie wybrzeże.Lotnisko w Miami jest mało ciekawe a do tego zmęczeni po locie musimy jeszcze odstać 1,5 h w kolejce do imigration.Mamy pecha ....bo przed nami wylądował samolot z Argentyny a Latynosów szeroko pojętych tutejsi celnicy nie bardzo lubią więc formalności ciągną się w nieskończoność.Wreszcie i my mamy sposobność porozmawiać z panem w okienku,który wyraża swoje zdziwienie-co my będziemy robić tak długo w Stanach turystycznie.Poprzednio 2 tygodnie było za malo a teraz 2 miesiące to za dużo.Sami nie mogą sie zdecydować.
Jedziemy do South Beach.Tu spędzimy kilka dni na zwiedzaniu i plażowaniu.